Jako wieloletni wielbiciel charakterystycznego stylu filmowego Guya Ritchiego, podchodziłem do adaptacji „Dżentelmenów” Netflixa z mieszanką wysokich oczekiwań i ostrożnego optymizmu. Nie jest tak, że ostatnie seriale Netflixa były dobre, z wyjątkiem „Blue Eye Samurai” i „3 Body Problem”, które gorąco polecam. Z przyjemnością informuję, że serial nie tylko spełnia, ale i przewyższa te oczekiwania, uosabiając wszystkie kwintesencje znaków towarowych Ritchiego – porywające dialogi, zawiłą fabułę i charyzmatyczną obsadę.
Od pierwszej sceny serial przykuwa uwagę dynamicznym tempem i sprytnym scenariuszem. Znakomicie oddaje istotę filmu Ritchiego z 2019 roku, jednocześnie rozwijając złożony świat brytyjskiej przestępczości w sposób, na jaki pozwala tylko format telewizyjny. Fabuła jest zawiła, ale przystępna, splatając wiele wątków w gobelin, który jest zarówno wciągający, jak i ekscytujący.
Szczególnym triumfem jest casting. Aktorzy wcielają się w swoje role z wyczuwalną przyjemnością, która jest zaraźliwa, dzięki czemu każda postać jest niezapomniana i wyjątkowa. Ich występy podkreślają umiejętności Ritchiego w tworzeniu żywych, większych niż życie postaci, którym nie można nie kibicować, pomimo ich często wątpliwej moralności.
Pod względem wizualnym seria jest ucztą dla oczu. Zdjęcia oddają hołd filmowemu stylowi Ritchiego, wykorzystując dynamiczne ruchy kamery i nasyconą paletę kolorów, która wzbogaca narrację. Scenografia i kostiumy są skrupulatnie wykonane, zwiększając wciągające wrażenia z londyńskiego podziemia.
Co więcej, serial wyróżnia się dowcipnymi, ostrymi dialogami – cechą charakterystyczną twórczości Ritchiego. Rozmowy tryskają energią i humorem, utrzymując równowagę między napięciem a komedią, która trzyma widza w napięciu. To właśnie ten mistrzowski scenariusz zawsze wyróżniał projekty Ritchiego, a „Dżentelmeni” nie są wyjątkiem.
„Dżentelmeni” na Netflix to nie tylko serial; to mistrzowska klasa w opowiadaniu historii gatunku, zachowująca ducha swojego kinowego poprzednika, jednocześnie tworząc własną tożsamość. Jest to pozycja obowiązkowa zarówno dla fanów Guya Ritchiego, jak i nowicjuszy, oferująca sprytną, stylową i całkowicie rozrywkową przygodę w świecie zbrodni i zemsty.